O chybioną wróżbę bardzo łatwo. Wiedzieli o tym już w starożytności. Nie bez powodu rzymski poeta Quintus Eniusz pisał: "Horoskopy kosztują jedną drachmę i są o jedną drachmę za drogie". Ezoteryczne portale, gazety i wydawnictwa nagłaśniają trafione przepowiednie, jednocześnie pomijając ogromną większość chybionych. Dla odmiany zobaczmy więc kilka spektakularnych wpadek:
∗∗∗
Wybitny włoski matematyk i wynalazca Girolamo Cardano (1501-1576) zajmował się również astrologią. W dziedzinie astrologii znany jest jednak z wpadek. Królowi Anglii Edwardowi VI przepowiedział, że żyć będzie pięćdziesiąt pięć lat, trzy miesiące i siedemnaście dni, i dokładnie określił, jakie choroby będą go nękać. Król zmarł jednak nie cały rok później w wieku 16 lat.
Sobie natomiast Cardono nie przepowiedział więzienia a swojemu synowi wyroku śmierci. Za to przepowiedział sobie 45 lat życia, gdy jednak przekroczył ten wiek, postawił sobie nowy horoskop tym razem przewidując datę śmierci w 75 roku życia a dokładnie 15 września 1576 roku. Ponieważ i tym razem mimo zawansowanego wieku Cardono nic jednak nie wskazywało aby horoskop miał się sprawdzić, astrolog aby „pomóc losowi” zastosował głodówkę. Prawie mu się udało. Zmarł sześć dni po terminie – 21 września 1576r.
∗∗∗
Nadworny astrolog francuskiego króla Ludwika XI przepowiedział śmierć ulubionej królewskiej konkubiny. Proroctwo się spełniło, chociaż wcześniej nic na to nie wskazywało bo faworyta króla cieszyła się dobrym zdrowiem. Poruszony król kazał uwięzić i skazał na śmierć astrologa. Kpiąc zapytał go jednak jeszcze: „Uważasz się za wybitnego znawcę przyszłości, powiedz więc, jak długo będziesz żył?” Zagrożony astrolog błysnął inteligencją, odpowiadając: „Gwiazdy powiedziały mi tylko tyle, że umrę trzy dni przed Waszą Królewską Wysokością”. Przestraszony Ludwik XI cofną decyzję o ścięciu astrologa, a nawet otoczył go staranną opieką aby ten żył jak najdłużej.
∗∗∗
Astrolog Johann Stöffler zapowiedział wielki potop na luty roku 1524, co miało nastąpić za sprawą wielu planet, które w tym czasie miały znaleźć się z znaku wodnym. Wynalezienie druku sprzyjało rozpowszechnianiu wróżby, doprowadzając do powszechnej paniki. Przepowiedzenia doprowadziła do masowej migracji ludności z „zagrożonych terenów”, bogaci budowali statki specjalnie na tą okoliczność. Tymczasem luty 1524 roku okazał się wyjątkowo suchy.
∗∗∗
Czołowa postać przedwojennej astrologii w Polsce, redaktor miesięcznika „Niebo Gwiaździste”, współtwórca i przewodniczący Polskiego Towarzystwa Astrologicznego z siedzibą w Bydgoszczy - Franciszek August Prengel - przedstawiał horoskop dla Polski na rok 1939. Czytamy w nim:
W r. 1939 zaznaczy się wzrastająca aktywność wpływu nieba gwiaździstego na ziemiach Polskich. Ośrodki pomyślnych działań kosmosu przejawiają się m.in. już wiosną zwłaszcza w marcu i kwietniu. Wpływy te sprzyjają pacyfikacji umysłów wewnątrz kraju oraz wróżą polepszenie stosunków z zagranicą, z sąsiadami i sojusznikami zabiegi o przyznanie kolonij.
Zapowiadają się nowe sukcesy polityczne, oraz wzrost dobrobytu i ogólna poprawa sytuacji finansowej, gospodarczej i handlowej. Realizowanie doniosłych umów i manifestacyj lub osiągnięcie pożyczki leży w tym okresie w orbicie podobieństwa. Pomyślne okoliczności i wydarzenia dla Kościoła, jak w ogóle ruchów religijnych, praw, ciał ustawodawczych, konstytucji, ordynacji wyborczej itd. Podobne mniej silne wpływy, mają miejsce również w lipcu i początkiem jesieni.
Ani słowa o wojnie, wręcz przeciwnie świetlane perspektywy i rok prosperity.
Autor nie przewidział też swojej przyszłości, ponieważ nie udało mu się uniknąć tragicznego losu. Franciszek August Prengel został aresztowany przez gestapo i trafił do obozu koncentracyjnego w Dachau, gdzie zmarł w 1945 roku.
∗∗∗
Brytyjski astrolog Edward Lyndoe publikujący w magazynie „The People” 1 stycznia1939 roku również wieszczył pokój. W gwiazdach nie widział „żadnego znaku wielkiej wojny w 1939”. Pokładając pełne zaufanie w astrologii, lekceważył racjonalne sygnały o nadchodzącej wojnie i jeszcze na pięć dni przed jej wybuchem, przekonywał, że „Hitler tego nie zrobi”. Na początku września 1939, kiedy wojna stała się faktem, Lyndoe stwierdził, że „Hitler jest szaleńcem, który wystąpił przeciwko gwiazdom”.
∗∗∗
„Picturs Post Magazine” we wrześniu 1941 roku zlecił statystyczne badanie przepowiedni publikowanych w gazetach w ostatnich dziesięciu latach. Opublikowane przepowiednie porównano z kluczowymi wydarzeniami takimi jak upadek Republiki Hiszpańskiej, atak na Polskę, czy upadek Francji i okazało się, że o analizowanych zdarzeniach astrolodzy zwykle nie wspominali nawet słowem.
∗∗∗
Wybuch II wojny światowej (z dokładnością do kilku miesięcy) przewidział natomiast w 1933 roku Herbert George Wells, trafnie wskazał również jedną z przyczyn – sprawę Wolnego Miasta Gdańsk. Problem tylko w tym, że George Wells nie był wróżbitą ale słynnym pisarzem, pionierem i jednym z najpoczytniejszych pisarzy fantastyki naukowej. Właśnie do gatunku science fiction należy jego powieść “The Shape of Things to Come” w której wojna wybucha w styczniu 1940 roku, po drobnym incydencie w Gdańsku.
∗∗∗
Nostradamus to najsłynniejszy i również najsprytniejszy jasnowidz. Najsprytniejszym jest jednak nie dlatego, bo tak dobrze przepowiadał przyszłość, ale dlatego bo tak gmatwała swoje przepowiednie, że wymagają specjalnej interpretacji. Ten sprytny zabieg pozwala winą za niespełnione proroctwo obciążyć nie jasnowidza ale właśnie interpretatora, który jakoby nie umiał właściwie rozszyfrować słów „mistrza”.
Większość jego czterowierszy jest tak enigmatyczne, że udaje się je rozszyfrować zwykle dopiero po zdarzeniu, które rzekomo opisują. Należy tylko cierpliwie poczekać, a prędzej czy później wydarzy się coś co będzie można dopasować do któregoś licznych czterowierszy. Okazuje się również, że niektóre czterowiersze równie dobrze pasują do kilku wydarzeń co wyraźnie pokazuje ich małą precyzyjność.
Niektóre przepowiednie Nostardamusa opisują wydarzenia, które miały miejsce przed powstaniem przepowiedni. Proroctwo zawarte w czterowierszu 35 z pierwszej księgi Centuriów, znane popularnie jako „pozłacana klatka” - po zastosowaniu bogatego repertuaru manipulacji - zostało uznane przez sympatyków jasnowidza za przedstawienie okoliczności śmierci francuskiego króla Henryka II Walezjusza, w Paryżu latem 1559 roku. Czterowiersz Nostradamusa jednak idealnie pasuje (bez specjalnej gimnastyki interpretacyjnej) do innego wydarzenia mianowicie do konfliktu w Anglii między Sir Thomasem More’m a królem Henrykiem VIII. Problem z tym, że wydarzenie to miało miejsce w 1535 roku czyli dwadzieścia lat przed powstaniem „proroctwa”.
Najbardziej obecnie ekscytują przepowiednie dotyczą końca świata gdzie tematem przewodnim jest inwazja sił Islamu na Europe z południa i ze wschodu. Warto jednak zauważyć, że za życia Nostradamusa Imperium Osmańskie dochodziło do szczytów swojej potęgi i obejmowało już wybrzeże Afryki Północnej oraz całe Bałkany, zbliżając się niebezpiecznie do Wiednia. Znając kontekst w którym te „proroctwa” powstawały okazują się one więc tylko zwykłą polityczną prognozą możliwego w ówczesnej sytuacji scenariusza.
Nie bez znaczenie jest również fakt, że w ogromnej większości czterowiersze Nostradamus nie zawierają daty przepowiadanego zdarzenia, dzięki czemu mogą być zawsze aktualne i „czekać” aż wydarzy się coś co można by przypasować do przepowiedni.
∗∗∗
Jeane Dixon słynna amerykańska wróżka zasłynęła zwłaszcza zapowiedzią zabójstwa Johna Kennedy’ego. Magazyn „Parade” 13 maja 1956r. opublikował proroctwo Jeane Dixon w którym twierdziła, że „wybory w roku 1960 będą zdominowane przez zagadnienia dotyczące zatrudnienia i wygrane przez przedstawiciela patii demokratycznej. Zostanie on jednak zamordowany lub umrze w biurze, choć niekoniecznie w czasie swojej pierwszej kadencji.”
Przepowiednia rzekomo dowodząca nadzwyczajnych zdolności jest jednak wbrew pozorom mało konkretna, zostawiając duży margines możliwości. Biorą pod uwagę, że w Stanach Zjednoczonych działają tylko dwie partie to prawdopodobieństwo, że prezydentem zostanie kandydat demokratów wynosiło 1:2. Do tego śmierć prezydenta w trakcie pełnienia urzędu nie była niczym nadzwyczajnym, od 1840 roku (do czasu ogłoszenia proroctwa) zmarło śmiercią naturalną lub zostało zamordowanych 7 prezydentów – taka sytuacji zdarzała się w przybliżeniu co ok. 20 lat. Pamiętajmy też, że Jeane Dixon dała sobie dwie kadencje czyli aż osiem lat na spełnienie proroctwa. Wobec braku konkretów trudno więc uznać to za tak spektakularne proroctwo, jak chcieli by je widzieć niektórzy.
Nawet jeżeli przy dużej tolerancji zaliczymy na korzyść Jeane Dixon proroctwo na temat śmierci Johna Kennedy’ego, to zdecydowana większości innych proroctw nigdy się nie spełniła. Zobaczmy tylko kilka przykładów:
- Związek Radziecki jako pierwszy umieści ludzi na Księżycu.
- Trzecia wojna światowa zacznie się w roku 1958.
- Wojna w Wietnamie skończy się w roku 1966 (skończyła się w 1975).
- 19 X 1968 roku zapowiedziała, że Jacqueline Kennedy nie myśli o małżeństwie. Następnego dnia Jacqueline Kennedy poślubiła Arystotelesa Onassisa.
- W roku 1970 zapowiedział, że Castro utraci władzę na Kubie i będzie musiał ją opuścić.
Zestawienie trafionych i nie trafionych przepowiedni Jeane Dixon daje ostatecznie mierny wynik. Matematyk John Allen Paulos stworzył nawet termin "Jeane Dixon efekt" - który opisuje tendencję polegającą na tym, że ludzie pamiętają jedynie kilka spełnionych przepowiedni, a zapominają o setkach, które nigdy się nie ziściły.
∗∗∗
David Berlinski w książce „O astrologii i sztuce przepowiadania” zwraca uwagę ciekawy aspekt, otóż już „starożytni astrologowie często łagodzili wróżby i doradzali władcom kroki jakie mogą przedsięwziąć, aby uniknąć przeznaczenia lub ocalić królestwo przed katastrofą”. Okazuje się, że są sposoby na modyfikowanie „zapisanych w gwiazdach” nieszczęść. „W przypadku zagrożenia króla lub królestwa, astrologowie często radzili zastąpić osobę króla na miesiąc figurantem. Zastępca zajmował się najważniejszymi sprawami i odpoczywał z zastępczą królową; dworzanie odnosili się do niego z należytym respektem. Nie robił nic istotnego i nie wolno mu było podejmować żadnych decyzji. Sam król podczas tej osobliwej zabawy korzystał z okresu medytacji i oczyszczenia.” Robi się wesoło, a to jeszcze nie koniec. Astrolog Mar Istara, który doradził swojemu królowi takie właśnie genialne rozwiązanie pisze, że figurant „zmierzył się z przeznaczeniem, aby ich ocalić” po czym wraz z zastępczą królową został pochowany – po królewsku oczywiście. Uznano więc, że przeznaczenie się wypełniło – jakżeż by inaczej – i wszyscy są zadowoleni. Tylko chyba potężne gwiazdy zostały zawstydzone, bo dały się wyprowadzić w pole sprytnemu astrologowi.
Łatwo wyleczyć pacjenta z nieistniejącej choroby, trzeba mu ją tylko wcześniej wmówić.